VStromClub

Wiciu1987

Witam
sytuacja wygląda następująco:

bez żadnych dodatkowych objawów i problemów zaczął marudzić przy odpalaniu, po włączeniu killswitcha słuchać normalnie pompe wtryski czy co to tam buczy (jak zwykle),
przy wciśnięciu startera słychać pyknięcie (chyba przekaźnika - okolice kanapy) i nic, po kilku powtórkach odpala. Czasem od razu czasem po 5 próbach.
Aku naładowane, killswitch i przycisk startera ok, czujnik klamki sprzęgła ok,
jak zwieram kluczem kable przy przekaźniku odpala od razu bez zająknięcia (więc chyba rozrusznik zdrowy).
Czy w tej sytuacji mogę spokojnie iść kupić nowy przekaźnik czy jest jeszcze sens coś sprawdzić po drodze?
Wyczyścić się chyba tego cholerstwa nie da bo zalane w jeden kawałek plastiku zdaje się.
Z góry dzięki za wszelkie info

Zaghar

Z tego co opisałeś ja jestem w stanie zaproponować dwa problemy:
1. tak jak piszesz - po prostu przekaźnik. Z czasem cewka elektromagnetyczna w przekaźnikach po prostu się zużywa lub wypala stąd konieczność czasem kilkukrotnego załączenia żeby cewka załapała.
Lub mogły się po prostu wyrobić styki w przekaźniku. Stąd to pyknięcie (cewka przekaźnika załapała) ale brak reakcji.
2. problem z załączeniem przekaźnika czyli przyciskiem startera. To też jest element który z czasem może się po prostu zużyć i styki w przycisku nie łapią od razu.
Osobiście jako pierwszy wymieniłbym przekaźnik.

edit:
Po krótkim namyśle jeśli pyknięcie słychać po każdym naciśnięciu startera to punt 2 bym sobie odpuścił. Znaczyłoby to że starter działa poprawnie i za każdym razem załącza przekaźnik a problem jest na jego sykach.

miotacztruskawek