stanley7171
A2
Dołączył: 08 Sie 2007
Posty: 80
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/2 Skąd: okolice Torunia
|
Wysłany: Pon 21:35, 14 Kwi 2008 Temat postu: Wielki Wladek |
|
|
Wstaje świt. W lesie budzi się polski obóz. Poranny posiłek,
modlitwa.
Jagiełło staje przed namiotem, powiadomiony o przybyciu posłów
krzyżackich.
- Panie, Wielki Mistrz, Ulrich von Jungingen, proponuje, by zamiast
toczyć tu krwawą bitwę i stracić kwiat rycerstwa, wyznaczyć jednego
z
każdej ze stron. Niech oni stoczą pojedynek, a który z nich
zwycięży, tego strona
uznana zostanie za zwycięską w całej bitwie. Po chwili namysłu
Jagiełło
się zgodził. Posłowie odjechali, a Jagiełło podążył do namiotów
rycerzy.
- Słuchaj Zawisza, zamiast bitwy będzie pojedynek - pójdziesz
walczyć o
wygraną bitwę ?
- No wiesz Władek, pojutrze tak. No może jutro... Ale dziś
nie dam rady.
Rozumiesz, imprezka była, daliśmy czadu no i ... Po prostu nie dam
rady...
Król udał się więc do kolejnego rycerza:
- Powała, pójdziesz walczyć w pojedynku o wygraną bitwę ?
- Sorki Władek, wczoraj była imprezka u Zawiszy. Daliśmy czadu no i
wiesz.... Pojutrze spoko, dziś nie dam po prostu rady....
Udał się więc Jagiełło do kolejnego namiotu:
- Zbyszko, pójdziesz walczyć o wygraną bitwę ?
- Królu złoty, nie dam rady. Była imprezka ..
- Tak, tak, wiem - u Zawiszy. Kto jeszcze tam był ?
- No chyba wszyscy...
- Zwołaj wojska, niech się ustawią w szeregu pod lasem. Stanęło
więc
polskie wojsko pod lasem, naprzeciw król
- Słuchajcie, będzie pojedynek o wygraną bitwę. Czy kto? z was jest
w
stanie stanąć do niego? Siedzą rycerze w kulbakach, każdy łypie na
drugiego, głowy pospuszczali. Nikt nie chce ... Nagle
słychać:
- Ja ! Ja ! Ja chce !!! Ja pójdę !!!
Rozglądają się i widza - stary dziad z brodą do pasa, ubrany w
jaki? taki
jutowy worek, łachmany.
- Rany Boskie, nie ma nikogo innego ????
No i nikogo innego nie było.
Dali więc dziadkowi długi dwuręczny miecz. Idzie dziadek przez
pole,
> miecza nie dał rady dźwignąć więc ciągnie go za sobą ....
Patrzą Polacy,
a z przeciwnej strony wyjeżdża na koniu wielkim jak stodoła zakuty
cały w
lśniącą zbroję wielki jak dąb rycerz.
Jagiełło chwyta się za głowę i jęczy, a Polacy wrzeszczą:
- Dziaaaadeeeeek !!! W nooooogiiiiii !!! W
noooooogggiiiiiiiiiiiiiii!!
Rycerz niemiecki jednak już ruszył, dopadł dziadka który w ogóle
nie
zamierzał uciekać, podniósł się tuman kurzu. Nic nie widać tylko
jakie?
takie jęki słychać. Po chwili wiatr oczyścił pole z pyłu. Patrzą
Polacy, a
tam koń bez nóg, krzyżak bez nóg, a dziadek stoi i trzęsącą się
ręką
trzyma miecz na gardle Niemca i mówi:
- Masz szczęście chuju, ze krzyczeli "w nogi", bo
bym ci łeb upierdolił!!
Post został pochwalony 0 razy
|
|